piątek, 3 maja 2013

Liebster Award

Zostałam nominowana przez:http://just-one-reason.blogspot.com

O co w tym chodzi? 
Nominacja do Liebster Award jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za " Dobrze Wykonaną Robotę ". Jest przyznawana dla blogów o mniejszej liczbie obserwatorów, więc daje możliwość ich rozpowszechnienia. Po odebraniu nagrody, należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby,
która Cię nominowała. Następnie ty nominujesz 11 blogów ( informujesz ich o tym ) i zadajesz im 11 pytań.
Nie wolno nominować bloga , który Ciebie nominował.


1.Co nakłoniło Cię do pisania opowiadania?
Zawsze układałam sobie historie przed snem a później postanowiłam te najciekawsze spisać.
2. Ile masz lat?
15 :)
3. Jak poznałaś zespół One Direction?
Przez bravo bo z tyłu gazety były historyjki właśnie o one direction.
4. Wolisz czytać, czy pisać opowiadania?
I to i to sprawia mi taką samą przyjemność
5. Jaki jest Twój ulubiony kolor?
Żółty i niebieski :D
6. Jakie imię żeńskie podoba Ci się najbardziej?
Emily
7. Co lubisz najbardziej robić w wolnym czasie?
Spotykać się ze znajomymi, no i oczywiście pisać. :D
8. Masz jakieś zwierzątko/a? Jakie?
Mam kota o imieniu kot(tak wiem oryginalnie)
9. Jakiej muzyki najczęściej słuchasz?
Rap i pop.
10. Jaka jest Twoja ulubiona piosenka?
Konkretnej, jednej, nie posiadam
11. Jak nazwałabyś swojego syna?
Ildefons xD

Nominuje blogi:
1. http://blue-eyedlove.blogspot.com/
2.http://part-of-the-soul-mate.blogspot.com/
3.http://mistycznaakademia.blogspot.com/
4.http://stylinsoncamp.blogspot.com/
5.http://lies-are-my-life.blogspot.com/
6. http://just-one-breath.blogspot.com/
7.http://backforyouaww.blogspot.com/
8.hello-in-my-world.blogspot.com 
Wiem, że nie ma 11 ale jakoś tak mam za mało czasu na czytanie blogów. :)
Moje pytania:
1. Czy ktoś z twojego otoczenia wie że piszesz opowiadania/zachęca cię do ich pisania?
2. Masz ulubione opowiadanie/jak tak to jakie?
3. Kisiel vas Budyń?
4. Posiadasz zwierzaka lub chciałabyś jakieś mieć?
5. Najśmieszniejsza rzecz jaka w życiu ci się przytrafiła?
6. Masz pasje/jak tak to jaką?
7. Co wolisz koty czy psy?
8. Lubisz marchewki?
9. Wierzysz w Larrego?
10. Według ciebie jaki jest wartościowy człowiek?
11.  Ulubiony boysband?

czwartek, 18 kwietnia 2013

Rozdział 3


- Harry! Harry!- Krzyczy Niall biegnąc z taką szybkością iż milimetry dzielą go od spotkania z wielką 
platformą głoszącą kolejną  czarno-białą reklamę kampani panna Stylesa . Gdzieś po drodze gubi kilka kartek z swojego notatnika ale jest zbyt przejęty i zakręcony żeby je  podnieść.   Drogę do ławki przebiega w rekordowe kilka minut i wskakuje na nią tak niezdarnie, że tylko cud sprawia iż jego kości są nadal w całości. Rumieni się przez to jeszcze bardziej, ale nie potrzebnie, bo Harry uważa to za urocze i delikatnie pomaga wstać blondynowi z ziemi. Niallowi nie podoba się sposób w jaki dotyk drugiego chłopaka sprawia mu przyjemność i w ostatniej chwili powstrzymuje się przed powiedzeniem tego na głos.
-  Co się stało?- Niall słysząc to pytanie poprawia się wygodniej na ławce i choć wydaje się to nie możliwe jeszcze bardziej się rumieni.
-  Ja..uhy..chciałem cię o coś zapytać, Harry ja wiem, że pewnie się nie zgodzisz bo ty jesteś… i ja… bo… pojedziesz ze mną na bal? – Harry chciał, naprawdę bardzo chciał tam pójść bo Niall wydawał się najmilszą, najsłodszą, najbardziej rumieniącą się osóbką jaką kiedykolwiek widział ale to o co go spytał było niestosowne i niedorzeczne. Co prawda ostatnim czasy bardzo się do siebie zbliżyli i loczek mógł go nazwać bez wyrzutów sumienia, swoim pierwszym prawdziwym przyjacielem, może nawet czymś więcej niż przyjacielem. Stał kimś kogo nie umiał określić.
Po mimo tego wszystkiego bal nie wydawał się najlepszym pomysłem. Jego ojciec z grymasem patrzył na ich przyjaźń. Właściwie była możliwa tylko i włącznie dzięki Anne, która nie mogła uwierzyć iż jej nieporadny, dziwaczny Harry w końcu znalazł przyjaciela. Ale bal? On nie mieścił się chyba w normach zdrowej i rozsądnej relacji.
- Niall… wiesz, że jesteśmy chłopcami? A chłopcy nie chodzą razem na bal. Nie wiem dlaczego… ale tak już jest.
- O boże co ? Nie! ja nie chciałem żebyśmy poszli tam jako para towarzysząca, tylko jako przyjaciele. Rozumiesz różnice?
- Tak- Harry nie rozumiał.
***
- Ten czy ten- Loczek wyciąga w stronę Nialla dwie eleganckie, duże muszki. Jedna z nich jest kremowa, bardziej kontrowersyjna a druga w aksamitnej odcieni czerni.
- Hymm- Niall uroczo przechyla głowę w prawą stronę. Robi tak zawsze gdy się zastanawia- Kremowa zdecydowanie lepsza.
- To będzie kremowa- Harry układa ją obok stery, przygotowanych i wykrochmalony  ciuchach.  Zdecydował się na prosty garnitur i ten ekstra dodatek, czyli muszkę.  Spojrzał przelotnie na zegarek i aż się wzdrygnął była 18.30 a bal zaczynał się punkt 19. Po drodze musieli jeszcze wstąpić na chwilę do domku Nialla więc na pewno się spóźnią.
-  Musimy dać jakiś prezent gospodarzom? W ogóle to będzie bal z okazji czego? To czyjeś urodziny, zaślubiny?- Harry trajkocząc zaczął powoli rozbierać się do samej bielizny, nie zwracając uwagi na obecność Nialla.  Od maleńkość rozbierał i ubierał się przy służbie więc nie widział powodu nierozbierania się przy przyjacielu.
- To będą…uhg- Wzrok blondyna powędrował ku gołym plecom Harrego. Nie były umięśnione, właściwie  to kości niemal, że przebijały skórę chłopaka ale to nadawało mu niesamowitej kruchości-to będą…- Niall niemal, że jękną w momencie kiedy Harry się odwrócił sięgając po spodnie. Okazało się, że jego bielizna więcej odsłania niż zakrywa i blondynowi w pewien pokręcony, nadzwyczaj dziwny sposób to się podobało. Zastanawiał się nawet przez chwilę, jakby to było kiedy przyjaciel nie miałby nawet majtek i jak dużego ma… Niall poczuł, że twardnieje. Jego policzki pokryły się po raz etny przez loczka, czerwienią. Nie samowi cię się zawstydził sposobu w jaki na to wszystko zareagował. I bardzo chciał skupić swoje myśli na czymś obrzydliwym lub odrażającym, żeby się uspokoić ale jego plany pokrzyżował jak zwykle Harry.
- Cholera Niall, możesz mi pomóc z tymi guzikami.- Widząc jak Harry nie poradnie mocuje się z guzikami  od koszuli blondyn uśmiecha się i modli za razem w duchu, żeby nie zobaczył narastającego ,,problemu’’.  Podchodzi do chłopka bardzo blisko i odpina powolnym ruchem źle zapięte klawisze. Jego ręka lekko drży kiedy muska przelotnie palcami skórę przyjaciela i po mimo tego, że stara się ograniczać kontakt do minimum tak po prostu się nie da. Szczególnie kiedy dochodzi do tych niższej części. I widzi spojrzenie Harrego bacznie mu spoglądającego przygryzającego dolną wargę i zdaje sobie sprawę w jak nieodpowiednim momencie się znajduje. I to wszystko sprawia, że nie może dłużej wytrzymać. Pozostawia loczka i guzikowy problem. Mamroczę coś w stylu ,,zaraz wracam’’ i z szybkością antylopy uciekającej przed aligatorem ulatnia się z pokoju.
- To w końcu co to będzie za bal?!- Krzyczy za nim Harry ale on puszcza to mimo uszu. Jeśli za nim pobiegnie to oznacza koniec ich znajomości bo najprawdopodobniej rzuciłby się na niego.
                Dom Styelsonów jest niesamowicie duży.  Niall omal nie gubi się w tych wszystkich korytarzach a bardzo nie chcę natknąć się na ojca Harrego. Zdaje sobie doskonale sprawę jak bardzo go nie lubi i jak nim gardzi tylko dla tego bo jest z biedniejszych sfer. Mógł tu jedynie wejść dzięki Anne i jej kobiecym sposobom podporządkowania męża. Co również nie napawało go optymizmem.
                W końcu jakimś sposobem znajduje się na zewnątrz . Dziękuje swojemu umięśnionemu ciału, że tak szybko zanosi je do domku ogrodowego-tam gdzie on i jego matka zamieszkali. Wbiegł z i petem do domu, nie zwracając uwagi na pytające spojrzenia matki. Zamyka drzwi na klucz i w końcu zdejmuje tak bardzo przeszkadzające mu spodnie. Kilka szybkich ruchów ręką załatwia całą sprawę i czując nasienie oblepiające jego rękę Niall nie może powstrzymać się od myśli jak pokręconym i winnym człowiekiem on jest. W końcu zdecydowanie normalni ludzie nie mają takich dziwnych problemów. Tylko on. Głupi, głupiutki Niall.
***
Wybaczcie, że tak długo ale nie mogłam nic napisać( ten rozdział i tak wydaje mi się jakiś głupkowaty).
Jak dobrze pójdzie to następny  już w niedziele.
KTOKOLWIEK TO CZYTA PROSZĘ O KOMENTARZE 
A i przy okazji polecam serdecznie tego  na bloga:
http://just-one-reason.blogspot.com :D

sobota, 6 kwietnia 2013

Rozdział 2


- Jedz-Rumiane policzki pani Lenox wyrosły tuż przed oczami Harrego. Z niechęcią spojrzał to podstawiony przed nos talerz i aż jękną w duchu- po brzegi wypchany był tłustymi ziemniakami oblanymi równie tłustym sosem. Smakowało to tak nieapetycznie jak wyglądało ale brunet wpychał w siebie kolejne porcje tego świństwa bo wiedział, że to jedyny sposób aby ta wstrętna gruba kobieta nie starczała mu nad głową. Nienawidził tego tak bardzo jak nienawidził jej. W swoich myślach i szkicowniku zabijał ją każdego dnia od nowa, wymyślając coraz to nowe, brutalniejsze sposoby  unicestwienia niańki. Tak, tak doskonale słyszeliście niańki. Cała Lenox to wymysł ojca, który ukarał w ten sposób Harrego za zachowywanie się ciągle jak Harry. Bogate rodziny są pokręcone-pomyślał loczek wychodząc z gabinetu ojca po otrzymaniu kary, nie mylił się ani trochę.  
                Jedno z ważniejszych zadań panny Lenox było pilnowanie aby Harry zjadał wszystko co zostanie mu poddane , bo według lekarzy był zbyt wątły i mógł popadać szybko w choroby. W tym celu zamiast w wykwintnej jadali nakazała mu spożywać posiłki w przedsionku aby miał, jak to określiła, więcej spokoju i  czasu.  Oczywiście nie miała na myśli dobra dziecka, w ogóle ją nie obchodził, po prostu łatwiej kokietować z tamtego miejsca Luka (głównego kucharza posiadłość Stylesów.) Harry nienawidził go równie mocno.
                Loczek napchał całą swoją buzię ziemniakami i z braku lepszego zajęcia zaczął przypatrywać się wydarzeniom na dworze. Ich posiadłość oblegana była przez tuziny pracowników, z którymi większości nie miał kontaktu. Był dla nich ,,paniczem’’ i ojciec powiedział, że nie wolno mu było się z nimi kontaktować  oprócz kilku wyznaczonych osób. To wbrew zasadom wysoko urodzonych.   Harry nienawidził tych zasad.
            Z braku lepszego zajęcia loczek zaczął przypatrywać się krzątaninie na dworze. W ogrodach panował dość duży ruch. Ludzie chodzili w tą i z powrotem  z taczkami i workami. Harry zauważył w śród nich znajomą blond czuprynę.  Był początek maja, słońce parzyło każdego kto wyszedł na podwórko, więc Harry teoretyczni nie powinien  być zdziwiony kiedy nieznajomy przerwał na chwile wykonywane czynność i zaczął z ciągać z siebie koszulkę. No właśnie teoretycznie, bo w praktyce zaczął się dławić tymi cholernymi ziemniakami.
- Boże!- Lenox widząc purpurową twarz chłopaka jak najszybciej pobiegła i zaczęła walić  tłustymi rękami w plecy podopiecznego. Omal nie złamała Harremu pleców ale na szczęście złe ziemniaki odkleiły  się od tchawicy a loczek szczęśliwie przeżył.  Niall nigdy się nie dowiedział, iż omal nie zabił Harrego.
- Mogę już iść?- To takie upokarzające miał 16 lat i musiał się pytać niańki czy może odejść od stołu.
- Tak, świeże powietrze dobrze ci zrobi.- Nie musiała dwa razy powtarzać. Chłopak zniknął w oka mgnieniu z kuchni i pobiegł do swojego pokoju po szkicownik. Jakoś tak niechcący znalazł się w ogrodzie na ławce nie świadomie szkicując  nieznajomego.
                Kiedy skończył   zmierzchało więc postanowił wracać do domu. Nie ma sensu rysować w złym oświetleniu. Jednak jego plany zostały pokrzyżowane. Ktoś się usiadł koło niego.  
- Hej- Harry rozpoznał ten głos, doskonale go pamiętał ale wstydził się podnieść głowę.
- Hej-Wyszeptał cicho.
-Niall a ty ?- Dosłyszał się irlandzkiego akcentu.
- Harry- Głos chłopaka nadal był nie pewny. Zbyt cichy
- Jako kto tu pracujesz??Znam prawie całą służbę ale nie mogę sobie ciebie przypomnieć.
- Nie pracuje. Mój ojciec jest właścicielem tego domu. – Harry przez chwilę się przestraszył, że Niall odejdzie bo natychmiastowo zamilkł. Nie powinien mu tego mówić. Popsuł wszystko- widział jak  ojciec traktuję służbę.
- Mogę zobaczyć twoje rysunki.- Ulga w sercu loczka było przeogromna. Tak wielka, ze bez zastanowienia oddał swój cenny szkicownik w ręce przed chwilą poznanego chłopaka. Niall zmarszczył brwi widząc pierwszy rysunek. Przedstawiał chłopaka bez koszulki sięgającego po grabię. Czy to był on?- Policzki blondyna zapłonęły.
***
Tak wiem, dialogi są beznadziejne.
Następny rozdział w czwartek. ;)

środa, 3 kwietnia 2013

Rozdział 1


Okey więc dziękuje za te 40 komentarzy(mam nadzieję, że były szczere) ;D
Na ten rozdział miałam tyle pomysłów i pisałam go codziennie od nowa, ze wyszła totalna klapa.
Proszę nie zrażajcie się nim bo to początek a jak wiadomo początki bywają trudne.
Przepraszam za wszystkie błędy, mam z tym wielki problem.
Mam nadzieje że was tak strasznie nie rozczarowałam. Xx

Noc była zimna i nieprzyjemna. Pierwsze płatki śniegu zaczęły powoli wirować nad zakapturzonymi głowami przechodniów , pośpiesznie przemierzających londyńskie ulice. Po mimo późnej godziny ów głów było wiele ale każda jakby ślepa, zbyt egoistycznie zajęta swoimi własnymi sprawunkami  przechodziła obok wszystkiego obojętnie.
                Stary, no oka 80 letni mężczyzna siedział w tą nieprzyjemną noc  ubrany jedynie w elegancki garnitur. Po jego policzkach spływały łzy kreśląc na nich drogę wzdłuż kości policzkowych i spływając  na trzymaną w ręku fotografię.  Ukazywała ona mężczyznę najwyżej dwudziesto letniego z zawiniątkiem na rękach . Jego twarz aż promieniała szczęściem a po mimo, że zdjęcie było czarno białe jakimś cudem udało zachować się ekspresje w oczach chłopaka i Niall doskonale widział, że były w nieprzyzwoitym odcieniu zieleni.
 Na odwrocie fotografii pisały słowa, które starzec znał na pamięć jednak czytał je raz po raz bo były napisane tym specyficznym lekko kobiecym pismem.
,, Kochany Niallu chciałem pochwalić się swoją córeczką, to Carly. Ma niebieskie oczy, dokładnie w takim samym odcieniu jak twoje.  Dziwne prawda ? Muszę przyznać, że strasznie za tobą tęsknie. Kiedy nas odwiedzisz ?
Ps. Uwierzysz że jestem ojcem ??
                               Twój Harry’’
                Niall nie mógł uwierzyć bardzo długo.   Był cholernie zazdrosny o to, że jego najlepszy przyjaciel się zakochał, miał żonę, dziecko, psa i uroczy domek. A on? On zmarnował życie na czekanie. Czekanie na Harrego. Jedyne co mu pozostało to wspomnienia. Zamknął oczy i nie zwracając uwagi na zimno, ludzi i przeniósł się powrotem do roku 19026.
***
                Tak naprawdę Harry nigdy nie miał nawet poznać Nialla . Pochodził on z jednej z najbardziej szanowanych i bogatych rodzin na terenie całej Anglii. Jego ojciec miał duży wypływy na politykę państwa, ludzie liczyli się z przekonaniami i postanowieniami  Stylesa, dodatkowo uchodził on za wzór dobrego ojca i męża.  Dzięki temu loczek dorastał w śród luksusów, służących spełniających jego zachcianki i gwiazd ówczesnej Europy.
                Jednak ta sława miało również swoje minusy-ludzie aż nazbyt zwracali uwagę na rodzinne Stylesów. Ulubionym zajęciem  starszych  pań, które nie chcąc pogodzić się z rzeczywistością   nazywały się ,,damami złotego wieku’’ było plotkowanie a największym zainteresowaniem od lat cieszył się Harry Styles. On bowiem nie zachowywał się tak jak na chłopców w jego wieku przystało. 
- Nie interesuje się Alice, nawet z nią nie porozmawiał a to przecież idealny materiał na dziewczynę, zgrabna ,urocza i niekłopotliwa. Jedynie co go obchodzi to ten cholerny szkicownik ,całymi  dniami siedzi skulony w cieniu i rysuje. Kto by to słyszał? Malowanie to wyłącznie dziewczęce zajęcie. Mógłby pograć w piłkę albo pobiegać, Anne widziałaś  jaki on jest kruchy i blady. Na twoim miejscu zabroniłabym mu malować. naprawdę zrób coś z tym- Nie raz mama Harrego słyszała jak jej przyjaciółka uskarża się na dziwaczne zachowanie syna ale należała do nielicznych, w tamtych czasach rodziców, którzy naprawdę dbali o dobro i szczęście swoich dzieci dla tego raz za razem tłumaczyła że nie będzie zmuszała go do robienia czegoś w brew woli.  Sprawy tak ładno nie wyglądały z panem Stylesem. Był to człowiek bardzo tradycyjny i liczący się z zdaniem innych. Nie podobało mu się sposób w jaki mówią o jego synu ale najbardziej martwiło go to, że Harry nie miał przyjaciół. Był zbyt cichy i rozkojarzony żeby prowadzić z kimś ożywioną konwersacją trwającą więcej niż 10 minut i po mimo usilnych starań ze strony wszystkich Harry nadal pozostawał tym pustym, cichym dzieckiem.
                Każdy rysunek loczka obiegał trochę od rzeczywistości. Lubił tworzyć wymyślone rzeczy albo łączyć rzeczywistość z fantastyką. Nie patrzył na świat tak jak na to patrzą normalni ludzie dla niego wszystko było materiałem do szkicownika. To jedynie dawało mu trochę rozrywki, ta nutka fantastyki w umyśle nadająca życiu więcej barw i kolorów. Najczęściej inspirował się w wielkim ogrodem rodziców. Było tam tyle pięknych rzeźb, krzaków i ścieżek zamieniających się w labirynty( aż miło było się w nich gubić). 
                Ulubionym miejscem Harrego była ławka tuż przy fontannie. Z tamtą można było obserwować wspaniałe zachody i wschody słońca oraz sposób w jaki liście i kwiaty kołysały się pod wpływem wiatru. Zazwyczaj właśnie tam przesiadywał ; zgarbiony z ołówkiem za uchem wpatrujący się w nie określonym kierunku
- Cześć. Ładnie rysujesz.- Przestraszony Harry wypuścił z ręki szkicownik i nawet nie kłopotał się z jego podniesieniem bo był zbyt zaskoczony tym, że ktoś się do niego odezwał. Niezdarnie uśmiechnął się na widok blond włosów i twarzy pokrytej brudem i kropelkami potu. Chłopak stał przed Harrym bez koszulki  bezwstydnie  prezentując swoje dobrze wyrzeźbione mięśnie i z niewiadomych przyczyn policzki loczka pokryły się rumieńcami. 
- Dziękuje- Wyszeptał o wiele za późno, ledwo słyszalnie prawie dziesięć minut po tym jak nieznajomy się odezwał.

środa, 27 marca 2013

Prolog

Prolog
Niall pamiętał z niesamowitą doskonałością każdy szczegół oczu Harrego, w końcu tyle razy się nie wpatrywał, zatapiał, tonął, wręcz gubił w intensywnej zieleni.  Odkąd sięgał pamięcią chciał mu powiedzieć jak bardzo je kocha i jakie są nie powtarzalne i że niczyje oczy nie świecą takim blaskiem. Ale już za późno, te piękne słowa które tworzył w swojej głowie przez ponad 56 lat  na zawsze tam zostały- na oczach Harrego położono dwie symboliczne monety.           
Oznaczały koniec.
Definitywny, zimny i do głębny koniec nie tylko jednego życia ale również śmierć części duszy Nialla. To żałosne jak bardzo potrafimy uzależnić się od drugiej osoby i jaki trudny jest później odwyk. Jest gorszy niż u narkomanów.
Odwyk Nialla Horana zaczął się dnia 20.09.1985r  w dzień pogrzebu jego najdroższego przyjaciela Harrego Stylesa i nigdy się nie zakończył.
***
Harry bardzo lubił listy Nialla. twierdził, że są słodkie bo chłopak musiał włożyć w nie trochę pracy i przede wszystkim serca, więc Niall pisał. Napisał ich bardzo dużo, do tej pory oblegają szafkę loczka, niektóre mają nawet po 50 lat ale ze względu na sentymenty nigdy ich nie wyrzucił. Za bardzo przypominały mu młodość.
Ostatni list napisany do swojego przyjaciela przeczytał w forrmie mowy pożegnalnej. Opisał tam wszystko co chciał powiedzieć w bardzo prostych słowach.
,,Masz piękne oczy''